środa, 28 sierpnia 2013

01.

 || POPRZEDNI ROZDZIAŁ ||

Podniosłam delikatnie powiekę lewego oka, przechyliłam głowę powoli w stronę okna i zaraz wcisnęłam ją z powrotem w poduszkę, przykrywając się szczelnie ciepłą kołdrą. Czy ta jesień nie mogłaby już przyjść?!
Była połowa września, szczerze mówiąc – już końcówka. Jednakże lato nic sobie z tego nie robiło i pomimo faktu że kalendarzowo kolejna pora roku trwała od kilku dni, liście ciągle lśniły na zielono, trawa błyszczała od słońca, a deszcz nadal nie spadał. Do tego zaczynała się niedziela, która oznaczała iż kolejny tydzień szkoły jest coraz bliżej. Fakt ten nastrajał mnie jeszcze mniej optymistycznie.
Przeciągnęłam się, po czym, wciąż nie wstając z łóżka wyszukałam dłonią telefon, który, jak się okazało, leżał na samym skraju szafki nocnej.
Moje oczy nie były do końca rozbudzone, więc blask wyświetlacza trochę mnie oślepił. Spojrzałam na godzinę – dziesiąta trzydzieści. Za wcześnie jak na wstawanie. I przecież nikt mi nie zabroni jeszcze chwilę poleżeć, prawda?
Odłożyłam telefon, wtuliłam się w czystą, wypraną wczoraj pościel i ogarnął mnie błogi spokój. Po paru minutach z powrotem wkroczyłam do krainy snów i pewnie byłabym jeszcze pospała z godzinę, ale …
Biip Biip, Biip Biip, Biip Biip.
Telefon.
Otworzyłam oczy. Nie chciało mi się odbierać, więc zatkałam uszy rękami i ułożyłam wygodnie na łóżku. Nareszcie, komórka zamilkła. Ale zaraz zadzwoniła znowu … Lekko wkurzona, podniosłam się i wzięłam telefon do ręki.
Jasne. Ravles. Mój kochany chłopak.
- Czego, Rav? – warknęłam już na początku.
- Obudziłem Cię, Elliez?
- No jasne, przecież wiesz, do której godziny śpię.
- Aaa… W takim razie nie przeszkadzam…
- Skoro już mnie obudziłeś, to mów o co chodzi!
- Na pewno?
- Nie wkurzaj mnie, Ravles! – prawie krzyknęłam.
- Bo pomyślałem sobie, że ja właściwie w ogóle nie znam Ann, tej twojej przyjaciółki. W związku z tym, może byśmy się dziś wszyscy razem spotkali?
- I dzwoniłeś do mnie dwa razy tylko i wyłącznie po to, żeby zakomunikować mi twój pomysł, jednocześnie dobrze wiedząc o której godzinie wstaję w niedzielę?! Trzy razy nie, dziękuję. – i bez zastanowienia się że właśnie wszczynam niepotrzebną kłótnię, rozłączyłam się, po czym rzuciłam telefon  w kąt łóżka.
Po paru sekundach znów się odezwał. Odebrałam.
- Coś jeszcze ?
- Elliez, ja…  Przepraszam ..
- Za co?
- No za to, że Cię obudziłem … I w ogóle .. Wybaczysz?
Ton, w jakim mówił, sprawił, że uśmiechnęłam się, a po chwili parsknęłam śmiechem.
- No nie wiem, nie wiem .. Najpierw musisz coś dla mnie zrobić. Nie bój się, to nic strasznego.
- Więc?
- Idź i kup mi chleb. Teraz. Zaraz. Natychmiast.
- Ale..
- Żadnego ale. Lecisz i kupujesz. W TYM MOMENCIE! Czekam. Gdy przyniesiesz chleb, winy zostaną wybaczone. Żegnam. Nie odbieram żadnego kolejnego telefonu. – gdy to powiedziałam, wyłączyłam dzwonek w telefonie i znowu rzuciłam go gdzieś na łóżko.

***

Ravles odłożył telefon na biurko i zakręcił się w swoim bujanym fotelu, głośno wzdychając.
Chłopak naprawdę musiał zaraz wyjść z domu i ruszyć do najbliższej piekarni, jeżeli pragnął wybaczenia Lizz. Choć wcale mu się nie chciało.
Rav podniósł się i podszedł do otwartej szafy. Wyciągnął z niej pierwsze lepsze ubrania i zaczął je zakładać na siebie. Pomyślał sobie, że w sumie miał szczęście, Ell mogła wymyślić coś gorszego.
Po chwili chłopak był już praktycznie ubrany. Rozejrzał się po pokoju w poszukiwaniu portfela, ale go nie zauważył.
Podszedł do biurka i przetrząsnął wszystkie szufladki.
Nie ma. Sprawdził w plecaku.
Nie ma. Zwinął szary, brudny dywan i odsunął szuflady pod łóżkiem.
Nie ma. Spojrzał na szufladkę w szafce przy łóżku, jego ostatnią szansę na znalezienie portfela. Podszedł. Otworzył.
Nie ma.
Czyżby zgubił portfel?!
Pewnie jest gdzieś, wciśnięty w jakimś nieznanym nikomu miejscu… Tak czy inaczej, nie było czasu na szukanie go. Musiał poprosić rodziców o pożyczenie pieniędzy.
Wychodząc z pokoju, przetrząsnął go jeszcze raz wzrokiem, tak na wszelki wypadek, ale nic to nie dało. Ravles przeszedł koło łazienki, minął pokój rodziców i wreszcie dotarł do kuchni. Mama siedziała przy stole i czytała jakąś gazetę, ale Rav nie zauważył jaką.  Była ubrana w koronkową, białą koszulę nocną, na którą założyła swój ulubiony bladoniebieski szlafrok. Tata siedział w salonie, trzymając pilot od włączonego telewizora. Chłopak nie widział swojej młodszej siostry, Cherry. Pewnie jak zwykle siedziała w swoim pokoju, nawijając przez telefon z przyjaciółkami. W zlewie stały naczynia – czyli rodzinka zjadła już śniadanie. Przynajmniej rodzice.
- Hej, mama. Cześć, ojciec. – mruknął ospale Ravles.
- Cześć, kochanie ! – odpowiedziała mama, natomiast tata chyba go nie zauważył, bo nic nie odpowiedział, a wzrok miał utkwiony w telewizorze, jak zresztą zazwyczaj w niedzielę rano. Ravles pomyślał, że lepiej go nie odrywać od wiadomości (dla własnego bezpieczeństwa), ale nie miał chyba wyjścia.
- Tato, mam do Ciebie pytanie – zaczął cicho.
Brak odpowiedzi.
- Tato, mam do Ciebie pytanie – powiedział już trochę głośniej.
Ojciec wreszcie raczył odwrócić głowę. Spojrzał na syna karcącym wzrokiem.
- Oglądam telewizję .. – zrobił przerwę – Ale proszę, pytaj. – westchnął. – Byle szybko.
- Potrzebuję dziesięć złotych, a nie mogę znaleźć portfela. Czy mógłbyś mi je pożyczyć? Teraz wychodzę z domu, ale wrócę za jakąś godzinę, wtedy przetrząsnę pokój do góry nogami i ci je oddam. Na razie muszę wyjść i zwyczajnie nie mam czasu.
Milczenie.
- To jak, tato?
Ojciec wstał powoli z kanapy. Leniwym krokiem podszedł do stołu w kuchni, na którym leżał portfel. Otworzył go i wyjął banknot. 
- Dobrze, pożyczę Ci, ale musisz za godzinę wrócić do domu i oddać mi pieniądze. A najlepiej wcześniej. Proszę – powiedział i wręczył synowi pieniądze.
Ravles włożył pieniądze  do kieszeni, powiedział: „To lecę! Pa!”, wyszedł z mieszkania i huknął drzwiami wejściowymi z impetem.  

                                                                        ***

Byłam już rozbudzona tymi telefonami, więc postanowiłam się podnieść. Wstałam z łóżka i przeciągnęłam się. Rozsunęłam zasłony trochę szerzej i wpuściłam do pokoju więcej promieni słonecznych, które tak bardzo mnie denerwowały.
Otworzyłam okno. W moim pokoju zawiało lekkim chłodem. Spodobało mi się to. Nareszcie jakieś oznaki nadchodzącej jesieni, a może nawet już zimy …
Podeszłam do lustra, wiszącego nad toaletką i spojrzałam na swoje odbicie. Już się do niego przyzwyczaiłam. To twarz umęczonej życiem 14-latki, która nie ma praktycznie czasu na przyjemności, bo po szkole pracuje. Ale to też twarz 14-latki, która mimo wszystko cieszy się, że w ogóle żyje. To twarz już prawie 15-latki, bo do urodzin zostało tylko 1,5 miesiąca. To twarz 14-latki, która tęskni za rodziną. Szczególnie za Mamą ….
Nagle przypomniałam sobie o Mamie.. Ale nie tylko. Przypomniałam sobie o tym, co mi powiedziała, gdy miałam pięć lat… W jednej chwili w mojej głowie pojawiło się tysiące myśli. Miałam wrażenie , że ta scena sprzed prawie dziesięciu lat wydarzyła się niedawno, parę sekund, minut, godzin, parę dni temu…
To właśnie wtedy, gdy miałam pięć lat, dowiedziałam się prawdy o moim Ojcu. Kiedyś wmawiano mi uporczywie, że zginął w wypadku. Ale moja mama uznała, że prędzej czy później i tak dowiem się wszystkiego. Była bardzo chorowitą osobą, dlatego powiedziała mi to tak wcześnie – z obawy, że nie przeżyje ciężkiego zapalenia płuc, która ją wtedy dopadło… Na szczęście przeżyła.
Za to umarła pięć lat później.
Tak, od tego czasu mieszkam zupełnie sama. Mój dom jest bardzo duży. I przez śmierć mamy także bardzo pusty.
Znowu wróciła myśl o Ojcu… Ojcu, który tak naprawdę jest Potworem… I tylko ja mogę go pokonać… Najpierw będę musiała go znaleźć. Wskazówki kryją się w Zamkniętym Pokoju, który otworzy się sam w dniu, gdy skończę piętnaście lat, czyli już niedługo. Mama powiedziała mi również, że będę musiała sama wykonać dużo pracy. Zamknięty Pokój nie powie mi wszystkiego… Ale podobno na mojej drodze pojawią się ludzie, którzy tylko czekają, by mi pomóc.
Przeszył mnie dreszcz, gdy pomyślałam o tym, co mnie czeka za nawet już niecałe półtora miesiąca. Łzy pojawiły się w moich oczach, gdy po raz kolejny Mama nawiedziła moje myśli … Ale zaraz wyprostowałam się i uspokoiłam. Przecież niedługo w moim domu zjawi się Ravles! Muszę się w coś ubrać…
Otworzyłam szafę i jak zwykle pomyślałam, że nie mam co na siebie włożyć. Ostatecznie wybrałam podkoszulek na ramiączka, na który założyłam kolorową koszulę w kratę i zawiązałam ją na brzuchu.Ubrałam też krótkie kremowe spodenki. Związałam włosy w koka i jeszcze raz przejrzałam się w lustrze. Stwierdziłam, że nienawidzę moich kręconych rudych włosów i wielkich, niebieskich oczu. Wolałabym być blondynką, ale nie chciałam przefarbowywać włosów. A co do oczu … Cóż, od lat chcę sobie kupić kolorowe soczewki, ale nie mogę ciężko zarobionych pieniędzy wydawać na takie zachcianki – czasem nie starcza mi na jedzenie, a co dopiero ..
Usiadłam na łóżku i rozejrzałam się dookoła. Niestety, mój pokój nie jest szczytem moich marzeń, ale najważniejsze, że w ogóle jest. Biurko ma kolor biały, najbardziej na nim lubię małą figurkę szczeniaka Golden Retrivera – dostałam ją od Ann, mojej najlepszej przyjaciółki. W biurku znajduje się też mnóstwo szufladek, które są zapełnione zeszycikami, pamiętnikami i przede wszystkim podręcznikami. Przy nim stoi krzesło bujane. Nad biurkiem mam wielki plakat z psami – moimi ukochanymi zwierzętami (niestety nigdy nie miałam żadnego). Koło biurka jest okno balkonowe, a za nim duży balkon – jedyny plus mego pokoju. Zaraz za oknem stoi mała szafeczka i łóżko, a nad nim wisi półka z książkami i płytami oraz kalendarz. Vis-a-vis biurka stoi szafa, a obok niej komoda – a właściwie toaletka z lustrem nad sobą. Mam jeszcze mały stoliczek tuż koło drzwi, na którym stoją  różne bibeloty, a także fotel w którym uwielbiam siadać. Na samym środku pokoju widać okrągły dywan. Bardzo lubię kłaść się na nim i rozmyślać…
Po chwili wstałam by pójść do kuchni i zrobić sobie śniadanie. I pewnie niczego nieświadoma wyszłabym sobie z pokoju, gdyby nie to że spojrzałam w okno. Zauważyłam tam coś, co przykuło moją uwagę …

9 komentarzy:

  1. Wow, wow, wow, wow, wow, wow, wow!
    I Ty to sama piszesz? Wow!
    Nie wiem co powiedzieć, to jest niesamowite!
    Jedyne do czego się przyczepię, to to, że czasem stawiasz spację przed znakami int. ale to nie przeszkadza ;)
    Polubiłam Ravlesa :D Taki fajny chłopak ;)
    Elliez za to trochę mi przypomina Nikę z FNiN, mieszka sama, ma rude włosy... Tylko jestem ciekawa, czemu mieszka sama :D
    Co jeszcze...?
    Wspominałam już jak bardzo mi się podoba Twoje opowiadanie?
    Co przykuło jej uwagę? Specjalnie przerwałaś w takim momencie! :P
    Pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz!
    Weny! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. świetnie piszesz!
    tak jak N. K. K. Elliez dla mnie jest trochę Niką ;D
    co zobaczyła w tym oknie???
    pisz dalej, bo zapowiada się ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. I to mi ma się nie spodobać; oj głupie dziecko jesteś, _____-tu powinno być twoje imie, ale wiem, że chcesz być anonimem B)...
    +
    Użyłaś imię Cherry^^ thx:*
    ~~~~
    JEST NAPRAWDĘ SUPER!!! Do pomiedziałku, dobry ludziu xd.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest subcio!
    ~~~~~~~~~~~~~~
    Jednak wg. mnie Lizz nie jest Niką!! Jedyne ich podobieństwa to rude włosy i to, że same mieszkają...ale pzt. nic ich nie łączy; mieszkają same z innych powodów, w innym kraju, w innym domu i dodatkowo, nawet po tym krótkim fragmecie widać, że charakter oraz sposób bycia mają inny...(to do N.K.K. i Zuzi S.)
    ~~~~~~~~~~~~~~~~
    Pisz, pisz, pisz szybko, bo twoja historia śni mi się po nocach...NA SERIO!
    <3Nikt ważny:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Bsiwbdbsj czemu dopiero teraz sie dowiaduje ze piszesz ?? Jest strasznie fajnie i biore sie za kolejne rozdzialy kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  6. mam kilka pytań jak 5 letnie dziecko zrozumiało to co powiedziała jej matka? Jak ukrywa to że mieszka sama? Nie napisałaś czemu lizz chce jesień? Jeżeli odpowiedz na któreś z tych pytań jest w innych rozdziałach to sorry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, ona nie do końca zrozumiała, ale mama umarła jak miała dopiero 9 lat więc później jeszcze o tym rozmawiały :) W jej szkole jest wersja, że jej mama długo pracuje i dlatego ona chodzi na wywiadówki itp... Poza tym ukrywa ją pewna osoba ale do tego jeszcze nie doszłam ;) więc nie mogę ci napisać. a co do jesieni, to woli ją od późnego lata, nie lubi kiedy jest ciepło podczas roku szkolnego po prostu :) pozdrawiam:)

      Usuń

I jak ci się podoba?